Tematem jednej z lekcji w męskiej klasie technicznej byli „Chłopi”. Oczywiście znajomość lektury bardzo kiepska, więc wkładam dużo energii w opowiedzenie losów głównych bohaterów powieści. Z trudem godzę się na taki podział ról, ale nie mam wyjścia. Trzeba dalej ciągnąć ten wóz edukacji i rozświetlać mroki niewiedzy o klasykach. Podkreślam, że na wsi reymontowskiej panuje patriarchat. Pozwalam sobie na komentarz, że współczesna kultura i obyczajowość też jest niestety patriarchalna. Ku mojemu zdziwieniu jeden z uczniów protestuje. Czyżby coś wiedział o lekturze i się ukrywał? Pytam o wyjaśnienie stanowiska. On na to – przecież pani jest kobietą, a rządzi trzydziestoma chłopakami 😊😊😊
Dowiaduję się, że w tej samej klasie mówią na mnie Smerfetka. Bardzo jestem ciekawa dlaczego. Wyjaśnienie jest całkiem logiczne. Sama w wiosce czytaj klasie męskiej i daje sobie radę z facetami. Urocze.
Dowiaduję się, że w tej samej klasie mówią na mnie Smerfetka. Bardzo jestem ciekawa dlaczego. Wyjaśnienie jest całkiem logiczne. Sama w wiosce czytaj klasie męskiej i daje sobie radę z facetami. Urocze.