Mój syn zdaje w tym roku maturę. Na sugestię, że trzeba kupić ze dwie nowe koszule galowe, bo przecież nie będę codziennie ich prała, odpowiedział, że o ile zgadza się na występy galowe na polskim, matematyce i angielskim, o tyle na informatykę pójdzie w czarnej bluzie z kapturem, jak na prawdziwego informatyka przystało – inaczej komputer nie będzie go słuchał.
Historię opowiedziałam w pracy koleżance. Wspólnie stwierdziłyśmy, że wszystkich informatyków, jakich znamy, włącznie z tym zakładowym, widujemy wyłącznie w czarnych bluzach z kapturem. Co więcej, w ostatnich dniach mieliśmy w robocie serwis komputerowy i przyjechało dwóch panów w bluzach z kapturem. Nie czarnych wprawdzie, ale zawsze…