Zajęcia w szkole wieczorowej to też niezła przygoda. Pracujesz z dorosłymi ludźmi, którzy czasami mają bardzo praktyczne podejście do życia.
Pewnego razu na zajęcia do takiej właśnie klasy dosłownie wtoczył się na niezłym rauszu kolega Marek. Miał genialny, według siebie, pomysł, aby udzielić rad wychowawczych swojej dorosłej klasie. Dowiedział się ode mnie, że zdematerializowali się z ostatniego sprawdzianu z języka polskiego, a przecież mówimy o klasie maturalnej. Jego odpowiedź przyszła znienacka jak letnia burza: „Co to ku*wa wszystkie kwiaciarnie w mieście pozamykali?”
Po tym tekście uczniowie, prosząc o przesunięcie terminu sprawdzianu, przychodzili z kwiatem doniczkowym. Na moją nieśmiałą uwagę, że tej roślinności jest za dużo, a matura za blisko odpowiedzieli: „Spoko, parapetów pani w domu zabraknie”. Na co ja odpowiedziałam z uśmiechem: „mam jeszcze kwietnik 😊”.
Po zdanej przez nich maturze kupili mi w podziękowaniu tak ogromną roślinę doniczkową, że niosło ją do mojego domu czterech rosłych młodzieńców.