Ostatnio z koleżanką z pracy stwierdziłyśmy, że Poczta Polska to stary peerelowski przeżytek. Przychodzi tam wiele starszych osób, które mają problemy ze światem cyfrowym. Kasjerkom nigdy się nie śpieszy, mają czas aby porozmawiać ze stałymi klientami. Ci opowiadają historię chorób i dzieje rodziny z ostatnich dwudziestu lat. Młodym ludziom jednak czas niezmiernie się dłuży. Są zabiegani i mają milion spraw do załatwienia. A tu czekanie i czekanie.
Ktoś inteligentny inaczej wymyślił sobie, że zamieni pocztę w kramik różności. Klientów kłują więc w oczy rozmaite serwety, zajączki, zabawki, kartki świąteczne, kalendarze, notesy, sztuczne kwiaty, a ostatnio nawet cukierki. Babcie przychodzące coś opłacić każą sobie rozkładać świąteczne serwety jak na wiejskim jarmarku, a następnie dziękują za towar, bo był za duży, za mały, za prostokątny, za okrągły, niepotrzebne skreślić.
Zamiast w miarę sprawnej placówki mamy nienowoczesny bazar. Dodajmy koniecznie, że wystawione tam przedmioty są kiczowate i tandetne. Będziecie mieli obraz przestarzałego urzędu, w którym rządzą średniowieczne zasady.