W pracy miałam koleżankę, która uwielbiała rozmawiać przez telefon. Była irytująca, gdy się czegoś uczepiła. Wydzwaniała wtedy tak długo, aż osiągnęła sukces. Najgorzej jednak, gdy musiała zdobyć jakieś dokumenty, wtedy osoba po drugiej stronie telefonu miała, delikatnie mówiąc, przechlapane.
Któregoś razu jednak natrafiła na masę oporną. Wydzwaniała do klienta po kilka razy dziennie pytając, czy już załatwił, to co miał załatwić. W końcu klient nie wytrzymał. Zadzwonił do dyrektora i zapowiedział, że jeżeli pani zadzwoni do niego jeszcze raz, to on złoży doniesienie na policji o uporczywe nękanie i stalking.
Koleżance sprawa została zabrana, a klient po kilku dniach dostarczył dokumenty.