Jeden z dyrektorów szkoły technicznej lubi żarty. Pewnego razu w maju w gabinecie wicka, czyli Filozofa zespół nadzorujący przygotowywał się do wyjścia na egzamin. Piątek po południu, czyli pełen luz, nikt z kuratorium się nie pofatyguje jako obserwator. Świetnie znam procedury egzaminacyjne, ale nie lubię takich gości. Nagle do gabinetu wicka wpada dyrektor i mówi do mnie: „Poczekajcie z wyjściem na egzamin, bo obserwator dzwonił, że czeka na parkingu”. Rzucam szybko do Filozofa – drukuj mi procedury, to sobie zaznaczę co już powiedziałam, a co jeszcze muszę wyjaśnić. Wicek biegnie w stronę swojego ukochanego laptopa i wtedy dyrektor odzywa się: „Dajcie spokój, żartowałem”. Mówię do niego: Panie dyrektorze chce pan żebym zawału dostała? Czarujący uśmiech był jedyną odpowiedzią.
Wizytator na parkingu
2024-01-31
Marzena