Uczeń z klasy branżowej dostał kolejną jedynkę. Zdenerwowany, skrytykował moje metody wychowawcze. Zagotowałam się w środku, jak rak we wrzątku. Postanowiłam jednak ostatecznie, że to ja wyprowadzę go z równowagi. Z uśmiechem stwierdziłam, że mądrzejsi od niego sprawdzali moje kompetencje, a on może co najwyżej napisać podanie do dyrektora o przyjęcie do pracy na moje miejsce. Dodałam: Z Twoim wykształceniem będzie trochę trudno, ale od następnej lekcji będziesz mógł wykazywać się częściej. Śmiech całej klasy upewnił mnie, że strzała trafiła celu.
Złe metody
2024-02-26
Marzena