Zauważy – nie zauważy?

2024-02-15
Marzena
Zajęcia w Liceum dla Dorosłych to wciąż nieodgadniona przygoda. Lekcje mają charakter weekendowy, to jeden problem. Kolejny cierń to praca zawodowa słuchaczy tej szkoły. Podsumowując, nikt nie ma czasu na uczenie się, niektórzy nawet nie mają czasu na same zajęcia. Praca belferska to orka na ugorze. Słuchacze nie mają podręczników, nic nie wiedzą o lekturach, nie notują, nie potrafią pisać rozprawek i generalnie są totalnie nieogarnięci naukowo. Życiowo jednak są bardzo zorganizowani. Mają często rodziny, pracę zmianową, są niewyspani i przeciążeni obowiązkami. Generalnie za bardzo mnie nie dziwi ich poziom naukowy. Trzeba się po prostu do tego przyzwyczaić albo cierpieć męki Tantala.

Wydawało mi się jednak, że mam do czynienia z ludźmi dorosłymi i odpowiedzialnymi. Nic bardziej mylnego. Przekonałam się o tym bardzo dosadnie.

Dorosły słuchacz przyszedł pisać poprawkę egzaminu pisemnego z polskiego. Żeby ułatwić mu to zadanie, nie zmieniłam tematu rozprawki. Delikwent usiadł dosłownie przede mną w pierwszej ławce centralnie przed biurkiem, na którym stał komputer. Schował się za tym kompem i pisał, pisał, pisał. Wstałam i zabrałam mu ściągę. Niestety, popełniłam błąd i pozwoliłam pisać dalej. Był przecież czerwiec, a ja nie miałam kolejnego wolnego terminu na egzamin poprawkowy. Chciałam żeby zdał i dał mi już spokój. Moje pragnienia się jednak nie spełniły, gdyż… ściągał kolejny raz. Nie wytrzymałam i poleciłam mu opuścić klasę. On jednak nie chciał wyjść, powtarzając „Ale dlaczego pani utrudnia? Dlaczego pani tak utrudnia?”

Mało tego, udał się do dyrektora ze skargą na mnie, pomijając oczywiście skrzętnie w swej opowieści fakt ściągania. Dyrektor polecił mu przygotować się na termin sierpniowy.